Szczerze mówiąc jakoś nigdy nie marzyłem o zdobyciu Przehyby szosą. Wielokrotnie byłem tam wcześniej na MTB, bo Beskid Sądecki to mój ulubiony rejon na rower górski. Można zatem powiedzieć, że Przehyba jest u mnie od dawna odhaczona. Poza tym fakt, że podjazd jest “ślepy” i nie można przez niego przeprowadzić żadnej fajnej pętli, był dla mnie wystarczająco zniechęcający, aby cokolwiek tam zaplanować. Zdarzało się bowiem, że jeździliśmy przez Przełęcz Knurowską, która aż tak nie straszy cyframi ale można przeprowadzić przez nią na prawdę malowniczą trasę. Słowem – ktoś musiał wymyślić ten wyjazd za mnie – i wymyślił. Nie wiem kto, ale był to członek ekipy, która w wyjeździe uczestniczyła i na pewno nie można nazwać go normalnym.
Wiem, że chłopaki już kilkakrotnie przekładali ten wyjazd z różnych powodów. Mnie też albo nie było w Polsce albo miałem inne plany. Jakoś tak się złożyło, że tym razem z dnia na dzień dowiedziałem się, że ta wyprawa ma się wydarzyć i w zasadzie zdecydowałem się na uczestnictwo na dzień przed wyjazdem. Szybko kupiłem dwie najtańsze torby podsiodłowe marki Roswheel – dla siebie i Ewy (bo ona też się zdecydowała na tą misję), spakowaliśmy się i następnego dnia z rana ruszyliśmy. Proste.
Trasa ułożona przez Cyklozę Ketrapa (można lajkować) prowadziła granicą Parku Krajobrazowego Pasma Brzanki oraz przez Ciężkowicko-Rożnowski Park Krajobrazowy. Była raczej łatwa ale, jak można się domyślić, im bliżej było końca – tym było ciężej. Za Ciężkowicami zaczęły się większe górki a temperatura skoczyła do 35 stopni. Od asfaltu grzało strasznie. Zrobiliśmy kilka postojów aby się schłodzić. Obiad zjedliśmy w Nowym Sączu, przy okazji przeczekując deszcz. Podjazd na Przehybę przywitał nas mokrym asfaltem i parującą po deszczu wodą. Wilgotność była tak duża, że byliśmy mokrzy od stóp do głów, pomimo, że nie spadła na nas ani kropla deszczu. Efekt uboczny był taki, że przynajmniej temperatura wróciła do sensownego poziomu.
Na górze czekała już na nas obiadokolacja. Zamówiliśmy ją telefonicznie po tym, jak dowiedzieliśmy się, że kuchnia jest czynna do 19 będąc w sklepie, przed samym podjazdem o 17:45. Protip dla planujących jedzenie w schronisku na Przehybie: Zamawiajcie żurek. Nie zamawiajcie pierogów. Pierogi były złe.
Temat wieczornego piwkowania w pokoju – pomijam 🙂
Następnego dnia rano wstaliśmy ze średnim zapałem. Czekał nas 190kilometrowy powrót przez bardziej górzysty teren niż ten z dnia poprzedniego. Na pocieszenie – pogoda była bardzo dobra a i zza chmur na moment wyłoniły się Tatry. Tym razem ja byłem odpowiedzialny za trasę ale ułożyłem ją na szybko, bez wnikliwej analizy którędy pojedziemy. Jak się później okazało – wyszło całkiem nieźle. Trasa wiodła przez Beskid Niski, co niewątpliwie wpłynęło na jej jakość. Jak wiadomo – Beskid Niski jest piękny, zielony i dziki. Dało się to odczuć. Po drodze zahaczyliśmy o kilka kaw na stacjach benzynowych i o obiad – standardowo – w Wojkówce. O dziwo noga szybko się rozkręciła a cały dystans udało nam się pokonać bardzo sprawnie i bez negatywnych przygód – na wlocie do Rzeszowa mieliśmy średnią w okolicy 28,5km/h.
Ostatecznie wyjazd okazał się być bardzo udany i pomimo niemałego zmęczenia będę go miło wspominał. Czasami takie spontaniczne ruchy, które z pozoru wydają się być przesadą, pozostają na długo w pamięci. Czy pojechałbym na Przehybę z Rzeszowa drugi raz? Nie wiem – sprawdzimy za rok. Choć przeczuwam, że jeszcze w tym roku znajdzie się jakaś inna destynacja na taki wypad.
Ostatecznie ten wpis to bardziej coś w rodzaju pamiętnika. Taki milestone, przypominający o tym, że tego dnia zaczęła się przygoda z bikepackingiem. Póki co na zasadzie “pack light, travel far” ale być może już niedługo ewoluuje to w bardziej złożoną wyprawę – kto wie? Tak czy inaczej – polecam niemal 200km wycieczkę zwieńczoną 800m podjazdu i powrót na drugi dzień. Kondycyjnie to raczej nic strasznego. Nie polecam jedynie tamtych, wspomnianych wcześniej, pierogów.
Prawa autorskie zastrzeżone
53x11.pl - BLOG KOLARSKI | Stworzył i prowadzi Michał Masłowski | Wdrożenie: Strony i sklepy internetowe WordPress Rzeszów