JAK NIE WYDAĆ 1000ZŁ NA GARMINA

SŁÓW KILKA O CYFERKACH DLA KOLARZA

8 kwietnia 2015 by in category Sprzęt tagged as with 71 and 16
Home > Sprzęt > Jak nie wydać 1000zł na Garmina

Panie i Panowie, drodzy czytelnicy. Mam dla was dziś poradę nietuzinkową, autorską i przetestowaną osobiście. Poradę, dzięki której (mam nadzieję) zaoszczędzicie trochę kasy. Dotyczyć będzie ona sprzętu, który za zadanie ma pomóc nam w treningu, zbierać dane statystyczne lub po prostu dawać informację o tym co robimy na rowerze. Licznik? Gps? Tętno? Kadencja? Moc? Coś więcej? O tych tematach poczytacie poniżej.

Napisałem dodatkowe spostrzeżenia dotyczące tematyki tego wpisu. Zobacz, bo warto.

KLIKAMY TUTAJ

$_35Jak wiadomo, w dzisiejszych czasach kolarstwo to nie tylko jazda na rowerze. To również społeczności internetowe, tracki, profile, pomiary mocy, tętna, kadencji oraz masa innych udziwnień które zeszły z poziomu ograniczającego się wyłącznie do profesjonalistów na poziom, powiedzmy, zaawansowanego amatora. Znaczna większość z nas wrzuca swoje osiągnięcia w Internet. Istnieje kilkadziesiąt platform, na których miliony ludzi każdego dnia dzieli się ze znajomymi jak, gdzie i z kim wyciskali z siebie pot. Aby było to możliwe, potrzebne jest urządzenie rejestrujące takie poczynania. Przez takie właśnie urządzenia, tradycyjne liczniki rowerowe zaczynają umierać śmiercią naturalną.

IMG_9353

Z drugiej jednak strony urządzenia dedykowane dla kolarzy jak np Garmin Edge 510, są cholernie (dla mnie wręcz absurdalnie) drogie. Ci, którzy mają podobne zdanie do mojego, używają smartfona schowanego w kieszonce aby rejestrować tracki i ewentualnie (jako zupełny dodatek i w zasadzie jedynie jako wyświetlacz danych chwilowych) na kierownicy ląduje tradycyjny licznik. Problem pojawia się dalej. Załóżmy, że chcesz znać więcej danych niż prędkość, dystans i średnia oraz chcesz wrzucać te dane w internet. Oczywiście chcesz też widzieć je na kierownicy, bo podłączanie sensorów do ukrytego w kieszonce telefonu ma sens raczej zerowy. Co robić? Jesteś zmuszony kupić Garmina lub coś pokrewnego i bardzo drogiego. Błąd – jest alternatywa!

antJak to ugryźć? Trzeba kupić urządzenie obsługujące standard ANT+. Nie będę zawracał głowy prezentacją standardu. Jest to, powiedzmy, taki Bluetooth, jedynie około 978230,756 razy bardziej energooszczędny. Jeżeli pod lupę weźmiemy nadajniki i sprawdzimy w jakich standardach przesyłu danych działają to zobaczymy, że:

  • Opaski do pomiaru tętna, znajdziemy działające na Bluetooth (zrobione w zasadzie na potrzeby tylko i wyłącznie smartfonów), ANT+ oraz radiowe, dedykowane do konkretnych urządzeń.
  • Sensory prędkości, kadencji, temperatury – tylko ANT+ i radiowe, dedykowane.
  • Pomiary mocy – w zasadzie tylko ANT+.

Częścią wspólną jak widać jest protokół ANT+, który ostatnimi czasy stał się standardem wykorzystywanym praktycznie przez wszystkich producentów sportowej elektroniki. Garmin również korzysta z tego protokołu.

Idąc tym tropem, można kupić:

  1. Garmina z sensorami i wydać na to ~1300zł

  2. Jakiś w miarę nowy, topowy smartfon Samsunga obsługujący ANT+, dokupić sensory i wydać na to ~1800zł a przy okazji albo wozić telewizor na kierownicy albo i tak nie widzieć swoich cyferek, chowając go w kieszonce.

  3. Skorzystać z mojej porady i wydać na całość ~150zł +

Konkrety

1. Urządzenie

xperia-x8-black-300x348Sony Ericsson Xperia X8. Mało ludzi o tym wie, ale ANT+, zanim stał się mega popularny, znalazł sobie miejsce w starej serii telefonów Xperia. X8 jest przedstawicielem tej serii, więc pierwszy warunek jest spełniony. Co dalej i dlaczego akurat X8?

W przypadku telefonu – licznika rozmiar ma znaczenie.  Im mniejszy tym lepszy. Dawniej, telefony nie były duże. W dzisiejszych czasach ciężko znaleźć dobry telefon o przekątnej mniejszej niż 4,5 cala. Kiedyś, jak widać, 3 cale wystarczały a i były modele mniejsze – jak X10 Mini i Mini Pro, od których zacząłem mój research. Dlaczego je odrzuciłem? X10 Mini – niewymienna bateria. X10 Mini Pro – rozsuwana klawiatura, która wróży kłopoty w niesprzyjających warunkach atmosferycznych. Na początku trochę posmutniałem ale ostatecznie rozmiar ich większego brata – X8 okazał się idealny. Teraz, gdybym miał możliwość – nie zmieniłbym 3″ na 2,55-calową X10 Mini (Pro). Ceny używanych X8 są nieprzyzwoicie niskie. Zadbane egzemplarze można upolować na znanym portalu aukcyjnym w przedziale cenowym między 50 a 60zł!

2. Oprogramowanie

unnamedOrux Maps. Aplikacja idealna – same zalety. Mamy wsparcie ANT+ z poziomu aplikacji, mapy offline i online, nawigacje po trackach, waypointy, wsparcie dla całej masy rozszerzeń plików, automatyczne generowanie gpx i kml, widoki 3d, statystyki, wykresy na żywo (aplikacja rysuje wykresy które możesz sobie oglądać podczas jazdy), ‚komputer pokładowy’ z całą masą funkcji (są nawet takie pierdoły jak godzina wschodu i zachodu słońca dla danego dnia), automatyczny upload do kilku serwisów gpsowych i wiele innych bajerów. A to wszystko za darmo i bez jakichkolwiek reklam oraz w bardzo ładnej oprawie graficznej.

3. Sensory

opaskaTo już sprawa indywidualna – zależy kto czego chce. Podpiąć de facto możemy wszystko – od czujnika temperatury po pomiar mocy. Ja opaskę do pomiaru tętna kupiłem w Decathlonie za 90zł bez kilku groszy. Działa perfekcyjnie. Co ciekawe, w ich internetowym sklepie jest za ~150zł. Sensora do prędkości nie mam bo i tak jest odczyt z GPS. Kadencję może sprawię sobie w najbliższym czasie – wtedy coś tutaj dopiszę. Z pomiaru mocy nie korzystam więc nic nie doradzę. Polecam wpis Ptaqa na ten temat.

4. Montaż na rowerze

Bardzo łatwo – 2 zipy + kawałek starej szytki :) Pierwsza myśl – ale rzeźba. Druga myśl, podparta fotografią – przemyślane rozwiązanie. W klapce osłaniającej baterię telefonu wiercimy cztery dziurki. Na mostek kładziemy 2 kawałki gumy wycięte ze starej szytki lub opony szosowej (idealne zaokrąglenie do powierzchni mostka). Całość zaciskamy zipami i mamy podstawkę z której szybko wyjmujemy licznik telefon. Co więcej, kupując na znanym portalu aukcyjnym dodatkowe plecki do X8 (grosze), możemy mieć taką podstawkę na każdym rowerze, w białym lub czarnym kolorze.

5. Mapy i nawigacja

Orux Maps może działać na mapach online i offline. W naszym przypadku oczywiście korzystać będziemy z map offline. Powód prosty – brak karty sim w środku (no chyba, że ktoś chce). Mapy offline tworzy się za pomocą programu Mobile Atlas Creator i wrzuca na kartę SD. W programie do wyboru mamy kilkanaście źródeł map, które możemy ściągnąć. Ja polecam świetną mapę Hike&Bike Map, zawierającą m.in szlaki i ścieżki górskie. Zobacz na przykładzie Bieszczad: HikeBike Map – Bieszczady. Za pomocą Mobile Atlas Creator ściągamy sobie na dysk wybrany obszar mapy z preferowanymi poziomami zoomu. W telefonie zbliżamy i oddalamy mapę przyciskami głośności z prawego boku – świetne rozwiązanie nie wymagające szczypania ekranu lub trafiania w “przycisk” na touchscreenie. Nawigacja po uprzednio wgranym tracku jest łatwa w obsłudze. Wystarczy zaczytać track z karty SD i wskazać aplikacji co ma z nim zrobić. Przy zjeździe z tracka telefon będzie się darł i automatycznie włączał ekran mapy (jeżeli mu tą opcję ustawimy).

6. Dla kogo jest to rozwiązanie i jak sprawdza się w praktyce?

Rozwiązanie w zasadzie dla każdego. Jakość 3-calowej matrycy Sony jest bardzo dobra. W pełnym słońcu widać cyferki licznika i mapę całkiem dobrze. Przy zachmurzeniu wręcz świeci po oczach. Telefon na dotyk reaguje chętne i precyzyjnie. W rękawiczkach jest ciut gorzej ale wciąż da się wszystko obsłużyć! Ekran komputera jest prosty i czytelny. Kontrast między tłem a cyframi działa bardzo na plus. Nawigacja po wgranym uprzednio tracku działa pięknie. Nawigowałem Xperią nad Gardą, MTB po górach i spisała się IDEALNIE. Dodać należy również, że NOWA bateria do X8 to koszt rzędu 15zł. Dodatkowe plecki – uchwyt to 10-15zł.

7. Wady

Xperia oprócz samych zalet ma dwie wady (czy duże czy małe – oceńcie sami). Po pierwsze niezbyt długi, choć wciąż wystarczający czas pracy na baterii. Przy non-stop włączonym ekranie telefon jest w stanie jechać z nami jakieś 4-5h, w zależności od warunków atmosferycznych i stopnia zużycia baterii. Przy wyłączonym i włączanym od czasu do czasu ekranie – objechałem na baterii trzy traski po ok. 60km czyli zakładam, że okolice 8h. Po drugie, jest to telefon dość stary i pracuje na androidzie 2.1 gdzie nie ma sklepu Google Play, w zamian którego jest Android Market. Niestety nowa wersja Orux Maps nie znajduje się już w Markecie. Wyjścia są dwa. Jeżeli ktoś ogarnia zabawę z softem w Androidzie i umie wgrywać sobie customowe ROMy to ma ułatwione zadanie bo wgrywa sobie np Mini CM7 i ma sklep Play. Jeżeli ktoś tego nie ogarnia, też nie ma trudno – ściąga sobie aplikacje stąd i instaluje ją z poziomu karty pamięci.

Podsumowując – do zaoszczędzenia jest około 1000zł = 100 kebabów = 1/3 Pomiaru Mocy Stages, lekką ręką. Uważam, że temat warty przetestowania. Bo w końcu za 50zł, to ciężko nawet zwykły, dobry licznik kupić. A tu proszę – całe mnóstwo funkcji. Wystarczy tylko wywiercić cztery dziurki :) Wielkie uznanie należy się twórcy Orux Maps. Ta aplikacja to prawdziwy kombajn turystyczny. Przeogromne możliwości (sam z wszystkich nie korzystałem) i świetny interfejs. Szacuneczek. Nawet jeśli nie chcesz mieć na mostku Xperii – ściągnij sobie tą apkę na telefon i pobaw się nią. Polecam!

 

Jeżeli chcielibyście wiedzieć coś więcej na temat użytkowania powyższych rozwiązań – piszcie w komentarzach. Sugestie? Opinie? Doświadczenia? Czekam!

53x11.pl - BLOG KOLARSKI | Stworzył i prowadzi Michał Masłowski | Wdrożenie: Strony i sklepy internetowe WordPress Rzeszów